Przejdź do głównej zawartości

W Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci rozmawiamy z Beatą Sarnowską i Grzegorzem Kasdepke

Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci

obchodzimy co roku 2 kwietnia,

w dzień urodzin duńskiego baśniopisarza

Hansa Christiana Andersena.

 

Z okazji Międzynarodowego Dnia Książki dla Dzieci wiele bibliotek, domów kultury i teatrów przygotowuje imprezy promujące literaturę dla najmłodszych. My postanowiliśmy dotrzeć do źródeł i o literaturze dla najmłodszych pogawędzić z tymi, którzy takową tworzą. Do rozmowy zaprosiliśmy Panią Beatę Sarnowską oraz Grzegorza Kasdepke.



Wybór nie był przypadkowy, obydwoje są szalenie popularni wśród naszych młodych czytelników. Biorąc pod uwagę, że zarówno twórczość Pani Beaty, jak również Pana Grzegorza obfituje w tajemnice i zagadki, których wyjaśnienia podejmują się sprytni, zabawni, czasami nieco roztargnieni, ale za to niezwykle inteligentni i przenikliwi bohaterowie popularność wyżej wspomnianych autorów jest oczywista. 

 


Zapytaliśmy twórców między innymi o to, co lub kto przyczynił się do przelania na papier przygód ich fantastycznych postaci i czy życie pisarza jest łatwe… Sprawdźcie co odpowiedzieli:

 

Co sprawiło, że postanowiła Pani/Pan napisać swoją pierwszą książkę?

 

Beata Sarnowska: Pierwszą książkę napisałam z myślą o synu i od początku miała być tylko dla niego. Dopiero kiedy przypadła mu do gustu, postanowiłam wysłać ją do wydawnictw jako propozycję wydawniczą.

 

Grzegorz Kasdepke: Chciałem sprawić frajdę mojemu synkowi, bo to on jest bohaterem "Kacperiady...", a przy okazji zarobić miliard złotych. Udało się tylko to pierwsze.

 

Czy łatwo jest wydać książkę?

 

BS: Mam wrażenie, że dzisiaj, wbrew pozorom trudno jest wydać książkę. Trudniej niż kilka lat temu, kiedy debiutowałam. Zapewne dużo osób nie zgodzi się ze mną, ale przyznaję, to bardzo subiektywna ocena, podyktowana obserwacją rynku, na którym jest dużo książek dla dzieci, wydawnictwa są przepełnione propozycjami wydawniczymi, a do tego dochodzi self-publishing i vanity-publishing.

 

GK: Znanemu autorowi - tak. Nieznanemu - nie.

 

Jaka była najmilsza rzecz, którą usłyszała Pani/Pan od czytelnika?

 

BS: Tych rzeczy jest mnóstwo, bo nie ma co ukrywać, dziecko jest bardzo wdzięcznym czytelnikiem, ale też niezwykle krytycznym. Jeżeli książka nie przypadnie mu do gustu, po kilku stronach zakończy lekturę i więcej do niej nie wróci. Podczas spotkań autorskich dostaję od dzieci laurki, rysunki, podziękowania, miłe słowa i ogromną pozytywną energię. Słyszę, że nie mogły oderwać się od mojej powieści. Podpytują, ile czasu zajmuje napisanie mi powieści, jak wygląda proces wydawniczy, kiedy powstają ilustracje do książki. Pytają o moje kolejne powieści, interesują się nawet moimi zarobkami oraz życiem osobistym, co niejednokrotnie krępuje mnie niesamowicie, ale dzieci takie są. Bezpośrednie, nie zastanawiają się, co wypada lub czy może właśnie popełniły jakieś foux pas. Ujmę to tak: najmilsza rzecz, jaka mi się przytrafiła, to właśnie moi czytelnicy i nie zamieniłabym się miejscami z poczytnym autorem literatury dla dorosłych.

 

GK: Że dzięki moim książkom nie tylko nauczył się czytać, ale i czytanie pokochał.

 

Jakie książki czytała Pani/Pan w dzieciństwie najchętniej?

 

BS: Wychowałam się na baśniach Andersena, wierszach Jana Brzechwy i serii Zbigniewa Nienackiego o Panu Samochodziku. Najbardziej lubiłam przygody pana Tomasza, historyka sztuki, co wydaje się nie bez znaczenia. W większości moich książek pojawiają się przecież różnego rodzaju zagadki i tajemnice.

 

GK: Z obrazkami. A już naj, naj, najchętniej - książki z obrazkami Bohdana Butenko.

 

Jaką ma Pani/Pan radę dla tych, którzy nie lubią sięgać po książki?

 

BS: Po pierwsze spróbować. Nie każdy gatunek jest dla każdego. Jeden czyta beletrystykę, inny powieści historyczne lub fantasy. Po drugie audiobook, chociaż osobiście nie przepadam. Po trzecie, dla miłośników elektroniki, czytnik. Dla mnie jest mistrzostwem świata: mały, zgrabny, lekki, a mieści domową biblioteczkę.

 

GK: Żeby sięgali po komiksy.

 

Czy ma Pani/Pan jakieś pisarskie marzenia, cele do osiągnięcia, które może nam Pan zdradzić?

 

BS: Pewnie, że mam, chyba nawet za dużo, bo niestety, czas nie jest z gumy. Chciałabym napisać ciekawą i wartościową pozycję dla przedszkolaków, co może wydawać się dość dziwnym marzeniem, bo przecież piszę książki dla dzieci. Tylko że moje dotychczasowe powieści są kierowane do dzieci w wieku szkolnym i przyznaję, że mam nie lada problem z pisaniem krótkich tekstów. A najbliższe moje cele, to skończyć pisać dwie rozpoczęte powieści.

GK: Mam, ale nie mogę ich zdradzić, bo jestem im wierny od lat - a człowiek wierny przecież nie zdradza!

 

Dziękujemy serdecznie za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów na polu wydawniczym i… nie tylko!

 

Rozmawiała Aleksandra Janicka

 

Badania naukowe potwierdzają, że głośne czytanie dziecku uczy je myślenia, rozwija język, pamięć, wyobraźnię, buduje i umacnia więź pomiędzy nim a jego rodzicem. Zapewnia też dziecku emocjonalny rozwój, pomaga w wychowaniu, ułatwia naukę w szkole, kształtuje nawyk czytania i zdobywania wiedzy na całe życie. Jest najlepszą inwestycją w pomyślną przyszłość dziecka. Natomiast czytanie na głos niemowlęciu stymuluje rozwój jego mózgu i buduje trwałe skojarzenie czytania z przyjemnością, poczuciem bezpieczeństwa i więzi. Wspólne głośne czytanie z nastolatkiem pomaga mu pokonać wiele problemów wieku dorastania. W związku z powyższym przypominamy nasze słuchowisko z opowiadaniem Grzegorza Kasdepke pt.: "Uszy na sprzedaż" .

 

Popularne posty z tego bloga

Ferie Zimowe czas, start! Teatralne Hece w Bibliotece.

Mieliśmy przyjemność gościć Panią Hanię Banasiak. Znana i ceniona aktorka Teatru Lalek opowiadała o tym jak kluczowa w pracy aktora (i nie tylko!) jest wyobraźnia. Na warsztatach dotyczących teatru nie mogło zabraknąć przedstawienia. Papierowe ilustracje kamishibai wprowadziły nas w baśniowy świat. Po wysłuchaniu opowieści o „Królowej Śniegu” postanowiliśmy stworzyć własną sztukę w formie obrazkowej. Fabuła „Czerwonego Kapturka” przedstawiona przez dzieci na planszach udowodniła, że nasi goście na brak wyobraźni nie mogą narzekać. Działo się! Były tornada, błyskawice, babcia została rażona piorunem (spokojnie - przeżyła!), leśniczy ukrywający się pod postacią ślimaka, by śledzić poczynania wilka, mądry i pomocny kruk, który podpowiedział Kapturkowi wybór drogi życiowej. Jednym słowem – na bogato! Na kolejne fascynujące teatralne spotkanie z Panią Hanią i jej nieograniczoną wyobraźnią zapraszamy już za tydzień.  

Jesień z Przedszkolem Miejskiem Nr 32 🍃🍂🍁

Odwiedziły nas dzieci z Przedszkola Miejskiego Nr 32 w Olsztynie. Rozmawialiśmy o jesieni, o zmianach zachodzących w przyrodzie. Nasi goście wysłuchali opowiadania o Toli z serii „Jesień Toli” aut. Anny Włodarkiewicz. Obejrzeli jesienny teatrzyk kamishibai. Wspólnie zainscenizowaliśmy opowieść o przygodach w lesie podczas grzybobrania. Dzieci wykazały się sporą wyobraźnią ochoczo uczestnicząc w przygotowanej przez nas zabawie.  

II Piknik Rodzinny „Na Dzikim Zachodzie”

      Na pożegnanie lata , ostatniego dnia wakacji, zorganizowałyśmy wspólnie z koleżankami z filii nr 6 i 13 II Piknik Rodzinny „Na Dzikim Zachodzie”, na placu zabaw między Nagórkami a Jarotami. Było mnóstwo gier, konkursów i dużo dobrej zabawy. Można było połowić ryby, spróbować swoich sił w wyścigach, sprawdzić umiejętności rzucania do celu, czy nauczyć się tańca indiańskiego. Jak przystało na imprezę biblioteczną nie zabrakło też książek o dzikim zachodzie i głośnego czytania legendy indiańskiej. Na pikniku pojawiło się dużo rodzin a największą nagrodą dla organizatorów były uśmiechy na twarzach dzieci. Dziękując wszystkim uczestnikom za wspólną zabawę, mówimy do zobaczenia na następnym pikniku. Telewizja Olsztyn   Olsztyn24 Olsztyn24 Film