Odwiedziły nas dzieci z
Przedszkola Miejskiego 32 w Olsztynie. Już jutro wyjątkowy dzień. Każde dziecko
niecierpliwie czeka. Rano w większości butów powinny pojawić się upominki, przynajmniej
u tych osób, które były grzeczne. ;) Ale skąd właściwie pojawił się Mikołaj i
tradycja roznoszenia prezentów? Żeby się tego dowiedzieć przeczytaliśmy opowiadanie
„Życie i przygody Świętego Mikołaja” z książki pt.: „Najpiękniejsze świąteczne opowieści” w
opracowaniu Stefanii Leonardi Hartley. Po
tym wstępie postanowiłyśmy zaznajomić dzieci z mikołajkowymi tradycjami w
innych krajach. Okazuje się, że nasz polski Mikołaj wcale nie jest taki zły,
gdy trafia na łobuza. Rózga w bucie to nic takiego w porównaniu z naszymi
sąsiadami. Opowiedzieliśmy przedszkolakom
o ciekawostkach dotyczących celebrowania mikołajek poza granicami Polski. Na przygotowanej
mapie dzieciaki obejrzały, gdzie dokładnie leżą między innymi Włochy.
Dowiedzieliśmy się , że tam ich rówieśnicy czekają na prezenty w nocy z 5 na 6
stycznia, a przynosi je nie Mikołaj, a złośliwa czarownica La Befana. We
Włoszech nie opłaca się psocić, ponieważ Befana złym dzieciom zostawia w
skarpecie czosnek, cebulę albo popiół! Podobnych wiadomości dzieci dowiedziały
się o sąsiadach z Rosji, Niemiec, Dani, Belgii, Holandii, Hiszpanii, a nawet
Islandii. Po tym jak przedszkolaki z zaciekawieniem wysłuchały opowieści o ich
rówieśnikach z Europy, postanowiliśmy sprawdzić poziom wiedzy na temat naszego
Mikołaja i zwyczajów z nim związanych. Wzięliśmy udział w interaktywnym quzie.
Mikołajki, wiadomo zima, chłód, śnieg, mróz… Nasze spotkanie zdominowały zimowe
tematy więc postanowiliśmy się nieco poruszać przy zabawach ruchowych z muzyką.
Zabawa w krainę lodu – obecnie wyjątkowo na czasie - sprawiła, że dzieciaki
chętnie zamarzały całymi grupami w bardzo zaskakujących pozach. Przy zabawie w
lodowe figury biblioteczny parkiet ogarnął prawdziwy duch rywalizacji. Każdy
chciał wygrać, zatem gdy na parkiecie została już tylko dwójka graczy –
dziewczynka i chłopiec – kibicowanie przybrało wymiar iście sportowy. Pozostali
uczniowie dopingowali swoich faworytów niczym kibice na olimpiadzie. Finalnie
musieliśmy ogłosić remis, ponieważ trafiliśmy na prawdziwych profesjonalistów w
osiąganiu posągowego bezruchu. Rywalizacja, kto najlepiej spełni się w roli
Mikołaja przeciskającego się przez komin, dostarczyła wszystkim solidnej dawki
energii. Sporo wiedzy przyprawionej zdrowym ruchem sprawiło, że dzieci
wychodziły od nas roześmiane i rumiane.






