Międzynarodowy
Dzień Pamięci o Katastrofie w Czarnobylu został ustanowiony przez Zgromadzenie
Ogólne ONZ w celu podniesienia świadomości długofalowych skutków katastrofy z
1986 roku. Dziś - 26 kwietnia 2021 roku mija 35 rocznica awarii
elektrowni atomowej w Czarnobylu, podczas której doszło do wybuchu reaktora,
pożaru oraz rozprzestrzenienia substancji promieniotwórczych. Była to największa katastrofa w historii energetyki
jądrowej i jedna z największych katastrof przemysłowych XX wieku. Ta przerażająca tragedia XX stulecia, szczególnie
dotknęła Ukraińców, a także Polaków, Rosjan, Białorusinów, Szwedów, Norwegów,
Brytyjczyków. Wydarzenie to zasługuje na naszą wspólną pamięć.
W wyniku Czarnobylskiego wybuchu w Ukrainie zostało
skażone przez promieniowanie 2293 miejscowości (77 rejonów 12 obwodów Ukrainy).
Liczba obywateli Ukrainy, którzy dzisiaj mają status poszkodowanych w wyniku
Czarnobylskiej katastrofy – 1 milion 961 tysiąc 904 obywatela.
Szerokim
echem odbiła się na świecie wspólna produkcja HBO oraz Sky, opowiadająca o
katastrofie w Czarnobylu.
Serial, który miał swoją premierę prawie 2 lata temu – w maju 2019 roku bardzo
realistycznie odwzorował tragiczne wydarzenia. Drodzy czytelnicy, jeżeli nie mieliście okazji obejrzeć jeszcze tej produkcji, bądź po ostatnim odcinku
wciąż pozostał niedosyt wiedzy polecamy sięgnąć po... oczywiście - książki.
Zarówno w serialu, jak i
książkach poświęconych katastrofie w Czarnobylu, wspomina się o propagandowej
tubie Związku Radzieckiego, która długo nie chciała rozpowszechniać informacji
o tym, co się stało niespełna 150 km od Kijowa. Kiedy wreszcie nie można było
już zatuszować skali wydarzenia, do opinii publicznej przedostawały się
szczątkowe wiadomości, a politycy marginalizowali zagrożenie.

Dlaczego wciąż warto czytać o katastrofie
w Czarnobylu? Powodów jest wiele. Jednym z nich jest przestroga na przyszłość.
Dawniej Związek Radziecki stawiał na efekt, zapominając nierzadko o zapewnieniu
należytego bezpieczeństwa. Sporo zaniedbań doprowadziło do awarii w Czarnobylu.
Katastrofa okazała się szczególnie dotkliwa dla Rosjan, Ukraińców oraz
Białorusinów. Wybitna dziennikarka z tego ostatniego kraju, a zarazem laureatka
literackiej nagrody Nobla – Swietłana Aleksijewicz – dwadzieścia lat po
tragicznych wydarzeniach wróciła do obwodu kijowskiego. Znana z poruszania w
swoich dziełach tematyki wojennej, rozmawiała z ludźmi, którzy nie tylko
przeżyli, ale też nie zostali wysiedleni ze skażonych terenów, jak ponad 350
000 innych obywateli różnych nacji. Z „Czarnobylskiej
modlitwy” możemy dowiedzieć się m.in., że na terenach, gdzie nie powinna
stanąć w ogóle ludzka stopa wciąż mieszkali ludzie, jak np. ponad dwa miliony
Białorusinów, o których władze zwyczajnie zapomniały. Jak żyło im się w
skażonym środowisku i jak radioaktywne powietrze wpłynęło na florę i faunę,
opowiada książka, która dostępna jest również w formie audiobooka
czytanego przez Krystynę Czubównę. Dla wielu z tych ludzi oznaczało to
przeżycie prawdziwej apokalipsy, a trzeba pamiętać, że katastrofa oddziałuje
także na kolejne pokolenia mieszkańców strefy. Niektóre wątki bohaterów serialu
to odwzorowanie prawdziwych historii przedstawionych przez Aleksijewicz. Tak
jest w przypadku miłości Ludmiły i Wasilija. Nie zważając na niebezpieczeństwo
kobieta trwała przy cierpiącym mężu do samego końca.
Unikalny
dokument świadka i uczestnika piekła, które rozpętało się po wybuchu reaktora
elektrowni jądrowej w Czarnobylu stanowi pozycja "Czarnobyl. Spowiedź reportera". Igor
Kostin, przez "Washington Post" nazwany "człowiekiem
legendą", 26 kwietnia 1986 roku, zaledwie kilka godzin po wybuchu
reaktora, przeleciał helikopterem nad płonącym czwartym blokiem elektrowni
atomowej w Czarnobylu. W trakcie lotu wykonał kilkanaście zdjęć, ale
promieniowanie zniszczyło film. Jedyna ocalała fotografia z kliszy obiegła cały
świat. Wstrząśnięty
rozmiarami katastrofy i milczeniem władz, pozostał na miejscu, by udokumentować
ewakuację ludności, ich rozpacz i cierpienia, skrajne lekceważenie
bezpieczeństwa, ludzką lekkomyślność, ale też nieprawdopodobne poświęcenie
likwidatorów i innych osób biorących udział w akcji ratunkowej. Dwadzieścia
lat po tych zdarzeniach, zmagając się z chorobą popromienną, wydał
niezwykłą książkę, w której opisał udokumentowane zdjęciami dni tuż po wybuchu
oraz tragiczne, rozciągające się na lata skutki katastrofy.
Opisane pozycje literackie dostępne są w naszej filii, dlatego szczerze zachęcamy do
ich lektury, a tym, którzy nie widzieli jeszcze serialu życzymy rychłego seansu, ponieważ naprawdę warto.