A u nas K. Bonda przylega do W. Chmielarza!
😱😱😱
Dziś - 19 lipca przypada Dzień Czerwonego Kapturka
Każdy z nas zna historię
dziewczynki i jej przygód związanych z samotną wyprawą gęstym lasem. Wiadomo
wszem wobec, że czarnym charakterem tej bajki był wilk. Dlaczego akurat to zwierzę
podpadło autorowi i obsadził je w tak
fatalnej roli? Tego możemy się jedynie domyślać. Może chodziło o kły, może o
dziką naturę, może o spryt, a może o coś jeszcze innego… My chcielibyśmy
odczarować groźny obraz wilka wypracowany w świadomości naszych najmłodszych
czytelników, dlatego postanowiliśmy, że na okoliczność Dnia Czerwonego Kapturka to
właśnie wilk, we własnej osobie osładzać będzie czytanie wszystkim dzieciom! Jak? Robimy
totalną rewolucję i dziś Wilk wcieli się w rolę Kapturka - przejmie jego
koszyczek pełen łakoci, ale spokojnie... wszystko odbędzie się w przyjaznej atmosferze i w szlachetnym celu. Wilk będzie częstował słodkościami wszystkie dzieci wypożyczające książki w
naszej filii. Taki wilk to zupełnie inny bohater. Wydaje nam się, że ktoś kto rozdaje cukierki za czytanie natychmiast przechodzi na jasną stronę mocy i dołącza do drużyny superbohaterów. Ktoś chce być Superman'em, inny Spider-Man'em, dlaczego nie stać się super wilkiem?! Będziecie mieli okazję wcielić
się w jego rolę. Każdy mały czytelnik dostanie od nas maskę wilka do samodzielnego
wykonania. Pracy jest niewiele, wystarczy ją wyciąć i dołączyć gumkę. W razie potrzeby
– pomożemy ;) Bajka utrwalała niegodziwy i podły charakter wilka przez setki lat. Po raz pierwszy została opisana przez Charles’a
Perraulta w 1697 roku w książce Bajki Babci Gąski. Mamy więc świadomość, że nie da się zatrzeć
negatywnego wizerunku w jeden dzień. Spróbujemy zatem przekonać Was do zapamiętania pozytywnego Wilka przez cały następny tydzień. Od poniedziałku do piątku przybywajcie i przytulajcie nasze biblioteczne wilczysko.
15 lipca obchodzimy Dzień bez telefonu komórkowego
Wg kalendarza Świąt Nietypowych Dzień bez Telefonu Komórkowego zapoczątkowany został przez Internautów, którzy lubią wyzwania w postaci pojedynków między człowiekiem i nowoczesną technologią. Jeszcze na początku lat 90-tych XX w. telefony komórkowe – wtedy wielkości cegieł - mieli tylko gangsterzy i prezesi wielkich korporacji, a mimo to życie przeciętnego obywatela funkcjonowało bez większych problemów. Dlaczego by więc nie powrócić do tamtej rzeczywistości choćby na 24 godziny? Historia pierwszych połączeń bezprzewodowych sięga lat 40. ubiegłego wieku, kiedy inżynierowie z Bell Labs w USA zaczęli montować aparaty telefoniczne w samochodach. Trudno jednak było mieć je zawsze przy sobie – mobilność tych urządzeń ograniczona była do mobilności aut, w których się znajdowały. Dopiero w 1973 roku Motorola wyprodukowała pierwszy przenośny telefon komórkowy. Z racji swoich wymiarów nie był on jednak kieszonkowy – ważył ponad kilogram i miał długość prawie 23 cm. Dziś, niemal pięć dekad później, liczba aktywnych kart SIM w Polsce przekracza liczbę mieszkańców kraju, a wykonywanie połączeń głosowych to zaledwie jedno z setek zastosowań komórek, których coraz częściej nie nazywa się już telefonami, tylko smartfonami. Oczywiście każdy medal na dwie strony. Wraz z komórkami pojawiły się takie problemy jak „fonoholizm” (zwłaszcza u młodzieży), wypadki spowodowane używaniem telefonów w czasie jazdy czy też tzw. stalking mobilny, czyli na przykład uporczywe nękanie sms-ami, mailami, wiadomościami z różnej maści komunikatorów. Choć w ogólnym rozrachunku komórki przynoszą więcej pożytku niż szkody, a przy tym bez wątpienia ułatwiają codzienne życie, może czasami warto świadomie zrezygnować na chwilę nawet z tych największych dobrodziejstw codzienności? Czy potrafimy się na chwilę wylogować? Zrobić sobie jeden dzień offline, „technologiczny detoks”, prawdziwy survival i sprawdzić czy damy radę żyć bez komórki i Internetu? Swoje doświadczenia w tej dziedzinie opisuje dziennikarka Susan Maushart, która wraz z trójką swoich dzieci na pół roku całkowicie odcięła się od nowoczesnych technologii – internetu, smartfonów, telewizji i konsoli, a przez pierwszy tydzień nawet od elektryczności. Przebieg i skutki tego pasjonującego eksperymentu, który w zaskakujący i błyskotliwy sposób ukazuje, jak nowe technologie wpływają na nasze życie opisała w książce pt.: „E-migranci. Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji”. To nie jest książka skierowana przeciwko nim i wygodzie, jaką zapewniają, to jest książka o tym, jak mieć nad tym wszystkim kontrolę i nie stracić najważniejszych w życiu bezpośrednich relacji z innymi ludźmi. Szczególnie dziś, gorąco zachęcamy do lektury i wysnucia własnych wniosków na temat elektroniki.