15 lipca obchodzimy Dzień bez telefonu komórkowego
Wg kalendarza Świąt Nietypowych Dzień bez Telefonu Komórkowego zapoczątkowany został przez Internautów, którzy lubią wyzwania w postaci pojedynków między człowiekiem i nowoczesną technologią. Jeszcze na początku lat 90-tych XX w. telefony komórkowe – wtedy wielkości cegieł - mieli tylko gangsterzy i prezesi wielkich korporacji, a mimo to życie przeciętnego obywatela funkcjonowało bez większych problemów. Dlaczego by więc nie powrócić do tamtej rzeczywistości choćby na 24 godziny? Historia pierwszych połączeń bezprzewodowych sięga lat 40. ubiegłego wieku, kiedy inżynierowie z Bell Labs w USA zaczęli montować aparaty telefoniczne w samochodach. Trudno jednak było mieć je zawsze przy sobie – mobilność tych urządzeń ograniczona była do mobilności aut, w których się znajdowały. Dopiero w 1973 roku Motorola wyprodukowała pierwszy przenośny telefon komórkowy. Z racji swoich wymiarów nie był on jednak kieszonkowy – ważył ponad kilogram i miał długość prawie 23 cm. Dziś, niemal pięć dekad później, liczba aktywnych kart SIM w Polsce przekracza liczbę mieszkańców kraju, a wykonywanie połączeń głosowych to zaledwie jedno z setek zastosowań komórek, których coraz częściej nie nazywa się już telefonami, tylko smartfonami. Oczywiście każdy medal na dwie strony. Wraz z komórkami pojawiły się takie problemy jak „fonoholizm” (zwłaszcza u młodzieży), wypadki spowodowane używaniem telefonów w czasie jazdy czy też tzw. stalking mobilny, czyli na przykład uporczywe nękanie sms-ami, mailami, wiadomościami z różnej maści komunikatorów. Choć w ogólnym rozrachunku komórki przynoszą więcej pożytku niż szkody, a przy tym bez wątpienia ułatwiają codzienne życie, może czasami warto świadomie zrezygnować na chwilę nawet z tych największych dobrodziejstw codzienności? Czy potrafimy się na chwilę wylogować? Zrobić sobie jeden dzień offline, „technologiczny detoks”, prawdziwy survival i sprawdzić czy damy radę żyć bez komórki i Internetu? Swoje doświadczenia w tej dziedzinie opisuje dziennikarka Susan Maushart, która wraz z trójką swoich dzieci na pół roku całkowicie odcięła się od nowoczesnych technologii – internetu, smartfonów, telewizji i konsoli, a przez pierwszy tydzień nawet od elektryczności. Przebieg i skutki tego pasjonującego eksperymentu, który w zaskakujący i błyskotliwy sposób ukazuje, jak nowe technologie wpływają na nasze życie opisała w książce pt.: „E-migranci. Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji”. To nie jest książka skierowana przeciwko nim i wygodzie, jaką zapewniają, to jest książka o tym, jak mieć nad tym wszystkim kontrolę i nie stracić najważniejszych w życiu bezpośrednich relacji z innymi ludźmi. Szczególnie dziś, gorąco zachęcamy do lektury i wysnucia własnych wniosków na temat elektroniki.