Przejdź do głównej zawartości

O książce "Skrzypeczki płanetników" rozmawiamy z jej autorem Mariuszem Obiedzińskim




Mariusz Obiedziński - ukończył wydział Wychowania Muzycznego na Uniwersytecie Warmińsko – Mazurskim w 2001 roku. Od 2002 pracuje jako nauczyciel muzyki w Szkole Podstawowej nr 34 w Olsztynie. Pierwsze próby twórcze podjął jako nastolatek, komponując piosenki i pisząc teksty. W trakcie studiów zajmował się tworzeniem i wykonywaniem poezji śpiewanej. Będąc już nauczycielem, nagrał słuchowisko muzyczne pt. "Svana", które zostało wyemitowane na antenie Radia Olsztyn. W 2018 roku napisał książkę pt. "Skrzypeczki płanetników". Powieść została wydana w 2020 roku.


1. Pana książka napisana jest w taki sposób, że zaciekawić może zarówno młodzież, jak również dorosłych czytelników. Skąd pomysł na opowieść fantasy, w której rodzeństwo przenosi się w czasie?

„Skrzypeczki płanetników” miały być z założenia słuchowiskiem radiowym. Kilkanaście lat wcześniej nagrałem z młodzieżą i nauczycielami z Sp 34 słuchowisko pt. Svana. „Skrzypeczki” pierwotnie także miały zostać nagrane i rzeczywiście podjąłem kilka prób, ale w efekcie nigdy tego nie skończyłem, ponieważ opowieść była zbyt obszerna i zbyt skomplikowana jak na słuchowisko.
Pomysł tej historii wziął się z chęci pokazania świata słowiańskiego oczami współczesnego człowieka i skonfrontowania go ze współczesnością, dlatego właśnie przeniosłem głównych bohaterów w czasie.



2. Jak długo nosił się Pan z zamiarem napisania książki? Co Pana ku temu skłoniło i czy książka powstawała w dłuższych etapach tzw. „pisania do szuflady”, czy był to raczej szybki proces na zasadzie pomysł – realizacja?

„Skrzypeczki płanetników” powstały szybko. Sam tekst napisałem w dwa miesiące. Oczywiście w trakcie pisania wpadłem na wiele pomysłów, których wcześniej nie było w scenariuszu. Chociażby prawie cała piąta część książki jest zupełnie nowa. „Skrzypeczki” to moja trzecia książka, ale pierwsza wydana. Do jej powstania przyczynili się moi przyjaciele, którzy zajmują się odtwarzaniem kultury i obrzędów Słowian. Przeczytali oni scenariusz, zaprosili mnie na jeden z dawnych obrzędów, tj. Święto Kupały, i namówili do napisania książki.
W tej chwili wróciłem do drugiej książki i intensywnie pracuję nad jej korektą. Mam nadzieję, że niedługo ją wydam.

3. Czy Tomek i Luiza to postacie całkowicie fikcyjne? A może powstały na wzór osoby/osób które istniały naprawdę?

Po części Tomek i Luiza są postaciami fikcyjnymi. Odrobinę wzorowałem się charakterami osób, które miały kreować te role w słuchowisku, a też nadałem im kilka własnych cech. Tomek jest rozsądny, dość spokojny. Luiza, natomiast, jest temperamentna, często złośliwa i impulsywna. 

4. W Pana książce dostrzec można przejawy fascynacji wierzeniami słowiańskimi. Czy świat legend, pradawnych wierzeń jest Panu w jakiś sposób bliski? Czy wierzy Pan w istnienie świata duchów, demonów?

Nie wierzę w żadne siły nadprzyrodzone, ale za to uważam, że należy największym szacunkiem darzyć siły przyrody. Religia Słowian w głównej mierze bazowała na takim szacunku, na naturalnym rytmie wyznaczanym przez naturę. Zresztą główne święta słowiańskie przypadały na przesilenia pór roku. Słowianie oddawali cześć drzewom, polanom, gaikom, rzekom, a przy okazji tego wierzyli w wielu bogów i wiele przeróżnych demonów. W książce ukazany jest zaledwie niewielki wycinek tych wierzeń. Z jednej strony te wierzenia są mi bardzo bliskie i na przykład prawie zawsze myślę o Perunie podczas burzy. Z drugiej zaś całą słowiańską mitologię traktuję z przymrużeniem oka. Uważam też, że jako potomkowie Słowian powinniśmy znać tę religię dosyć dokładnie, bo nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile elementów wiary, która upadła tysiąc lat temu, przetrwało do dnia dzisiejszego.

5. W książce dużą rolę odgrywa muzyka. Skąd pomysł na głównego bohatera tak niezwykle uwrażliwionego artystycznie?

Sam mam wykształcenie muzyczne i muzyka, choć nie tylko ta sztuka, odgrywa w moim życiu ważną rolę. Ta cecha głównego bohatera jest tego naturalną konsekwencją. Dzięki tej wrażliwości był on w stanie pokonać wszelkie przeszkody i przede wszystkim sprostać ostatniemu zadaniu – zagraniu przed bogiem. Uważam, że ludzi związani ze sztuką kroczą po zupełnie innym terenie emocjonalności i że zupełnie inaczej patrzą na świat niż ludzie, którzy o obcowanie ze sztuką są ubożsi. Lubię moich bohaterów obdarzać niezwykłymi cechami, dlatego więc Tomkowi przydarzyła w udziale ponadprzeciętna wrażliwość.

6. Pana książka obrazuje dawny świat bez najnowszych technologii typu telefon, tablet, komputer, a jednocześnie jest on pełen przygód, zabawy i radości. Czy to celowe przesłanie literackie?

Jako dziecko, z racji czasów, w których dorastałem, nie bawiłem się żadnymi elektronicznymi gadżetami. Spędzałem mnóstwo czasu na świeżym powietrzu. Biegałem, jeździłem rowerem, chodziłem po pobliskim lesie. Całą młodość spędziłem w bardzo bliskim kontakcie z naturą. Patrząc na dzisiejsze uzależnienie młodzieży od komórek i tabletów, stworzyłem powieść, w której nie występują tego typu sprzęty. Jak się okazuje, też można żyć i też jest ciekawie. Może nawet tak, o ile nie bardziej, jak w przygodowej grze komputerowej.

7. Może Pan zdradzić czy ukarze się kolejna książka z Tomkiem i Luizą w rolach głównych, a może planuje Pan zaskoczyć czytelników czymś zgoła odmiennym?

Opowieść uważam za skończoną, choć zostawiłem sobie furtkę do ewentualnej kontynuacji. Na razie jednak o tym nie myślę. Jeśli miałbym wrócić do tematu, to akcja z pewnością będzie się rozgrywać w przyszłości.

8. Ostatnie pytanie, gdyby miał Pan możliwość spełnienia jednego życzenie, dotyczącego Pana osoby, jak by ono brzmiało?

Najbardziej chciałbym, aby moje nazwisko kojarzyli wszyscy, na ulicy, natomiast, nie rozpoznawał nikt. 😉

Tego też Panu serdecznie życzę i dziękuję za rozmowę.
Aleksandra Janicka

Naszych czytelników zachęcamy do śledzenia głównej strony Miejskiej Biblioteki Publicznej. Możemy zdradzić, że już za moment pojawi się nagranie z Panem Mariuszem, który specjalnie dla Państwa zaprezentuje fragment swojej powieści.



Popularne posty z tego bloga

II Piknik Rodzinny „Na Dzikim Zachodzie”

      Na pożegnanie lata , ostatniego dnia wakacji, zorganizowałyśmy wspólnie z koleżankami z filii nr 6 i 13 II Piknik Rodzinny „Na Dzikim Zachodzie”, na placu zabaw między Nagórkami a Jarotami. Było mnóstwo gier, konkursów i dużo dobrej zabawy. Można było połowić ryby, spróbować swoich sił w wyścigach, sprawdzić umiejętności rzucania do celu, czy nauczyć się tańca indiańskiego. Jak przystało na imprezę biblioteczną nie zabrakło też książek o dzikim zachodzie i głośnego czytania legendy indiańskiej. Na pikniku pojawiło się dużo rodzin a największą nagrodą dla organizatorów były uśmiechy na twarzach dzieci. Dziękując wszystkim uczestnikom za wspólną zabawę, mówimy do zobaczenia na następnym pikniku. Telewizja Olsztyn   Olsztyn24 Olsztyn24 Film

Pierwsze kroki w bibliotece!

             Dziś w naszej bibliotece odbyły się wyjątkowe zajęcia. Gościliśmy najmłodszą grupę  z przedszkola. Była to ich pierwsza wizyta w bibliotece.  Dzieci dowiedziały się co to jest biblioteka oraz jakie zasady w niej panują. Podczas wycieczki po dziale dziecięcym maluchy odkryły mnóstwo kolorowych książeczek, przeznaczonych dla młodszych i starszych czytelników. Mogły również doświadczyć czytania w alfabecie braille`a i wczuć się w osoby niewidome.  Wspólnie obejrzeliśmy fragmenty bajek, które w zabawny sposób przedstawiały jak wygląda praca w bibliotece  .Dzieci wysłuchały książkę  "Kicia Kocia w bibliotece" Anity Głowińskiej.      Na koniec każdy z nas zamienił się w książkę i miał za zadanie: wędrować między półkami, przeżyć przygodę oraz wrócić na półkę.  Dziękujemy za wspólne zajęcia oraz zapraszamy na następne!

Gimnastyka wśród książek z Joanną Podolak.

Książka kojarzy nam się z odpoczynkiem, relaksem, stagnacją i błogim lenistwem. Nic bardziej mylnego. ;) Z pomocą lektury z   powodzeniem możemy gimnastykować nie tylko umysł, ale także ciało. Udowodnili to nasi dzisiejsi goście. Joga z książką to sportowe wydarzenie poprowadzone przez Joannę Podolak – absolwentkę studiów podyplomowych Relaksacja i Joga na Wydziale Rehabilitacji Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Spotkaliśmy się w ogrodzie naszej filii, gdzie nie zabrakło słońca, ruchu, uśmiechu, rozmów i oczywiście arcyciekawych książek! Pani Asi dziękujemy za profesjonalizm, poświęcony czas i cudowną energię okraszoną uśmiechem, a przybyłym gościom za chęć aktywnego spędzenia z nami przedpołudnia.