czwartek, 28 listopada 2019

Pożegnanie z jesienią




     Kończy się listopad więc postanowiliśmy zapewne ostatnie już raz zaszaleć w bibliotece w jesiennym klimacie. Ponieważ wielkimi krokami zbliża się do nas grudzień – czas mikołaja, świąt, zimy, dlatego dzisiejsze jesienne zabawy zorganizowaliśmy z przytupem. Zaprosiliśmy maluszki z Przedszkola Miejskiego nr 32. Były dzieci, była też dobra zabawa. Już na wstępie naszego spotkania przedszkolaki okazały się skore do współpracy. Czytając jesienną lekturę Wioli Wołoszyn pt.: „Jano i Wito w lesie” maluchy chętnie podjęły wątek zabawy z  wyrazami dźwiękonaśladowczymi. Po lekturze opowiadającej o spacerze do lasu, postanowiliśmy  śladem głównych bohaterów przenieść się na leśną polanę. Zabawa z akompaniamentem gitary sprawiła, że dzieci miały okazję pokazać przysłowiowy pazur i uwolnić drzemiące w nich dzikie zwierzęta. Parkiet biblioteczny opanowały wilki, niedźwiedzie, sowy, wiewiórki, dziki i jelenie. Sprawdziliśmy czy przedszkolaki wiedzą, które zwierzęta jesienią przygotowują się do zimowego odpoczynku. Wydawałoby się, że wszystkie te, które chowają się na zimę w jamach, dziuplach, gawrach i gniazdach przesypiają smacznie tę porę roku. Otóż nie! Taki, dajmy na to, pan kret, który zimuje w korytarzach ziemnych, około 50-60cm poniżej poziomu zamarzania, nie zapada w sen zimowy. Jest zwierzęciem bardzo ruchliwym i aktywnym. Sprawdziliśmy jak to jest być takim jesiennym kretem, który umościł się w swoim korytarzu. Wszystkie przedszkolaki oszalały na widok kolorowego kreciego tunelu. Wykorzystując ostatnie jesienne liście, stworzyliśmy z maluchami tematyczne pamiątki z naszego wspólnego spotkania. Nie mogło to być nic innego, jak jesienne liście z liści ;) Na koniec bibliotekę opanowała prawdziwa wichura. Ku uciesze naszych małych gości liście fruwały od regału do regału. Zapewne ostatni już raz. Wszystko dobre, co się dobrze kończy. W sympatycznym gronie przedszkolaków pożegnaliśmy jesień. Teraz z niecierpliwością czekamy na pierwszy śnieg.















   

wtorek, 26 listopada 2019

Witaminowe przyjęcie w bibliotece




     Szaro, buro i ponuro za oknami. Jesienią ludziom często towarzyszy brak chęci do działania i apatia. Na szczęście nie udzieliły się one naszym dzisiejszym gościom dzieciakom z Przedszkola Miejskiego nr 32. Maluszki przyszły do nas pełne energii, zapału i wigoru. Zapytane o ich samopoczucie oznajmiły, że mają się świetnie za sprawą witamin, które sprawiają, że dzieci są zdrowe. Witamin, których maluchy chętnie i regularnie dostarczają swoim organizmom za pomocą owoców i warzyw. Postanowiliśmy skupić się na temacie zdrowia i porozmawiać z przedszkolakami w jaki sposób można zadbać o swoje ciała. Przeczytaliśmy książkę Anity Głowackiej pt.: „Kicia Kocia i witaminowe przyjęcie”, która fantastycznie wytłumaczyła nam do czego może doprowadzić nadmiar słodyczy. Dzieci zgodnie stwierdziły, że cukierki nie są zdrowe. Niestety chipsy i chrupki dostały od przedszkolaków zielone światło i zostały zakwalifikowane do zdrowej żywności. Szybko wyprowadziliśmy maluchy z błędu. Wytłumaczyliśmy gdzie występują witaminy. Ogromne zdziwienie i niedowierzanie wywołał fakt, że witamina jest nawet w słonku :) Postanowiliśmy sprawdzić jak nasi mali goście dbają o swoją kondycję. Ćwiczenia fizyczne wypadły całkiem pomyślnie. Maluchy sprytnie zaliczyły wyścigi z przeskokami w kole. Musimy przyznać, że zaskoczyła siła w muskułach naszych małych gości. Worek bokserski dostał dziś niezłe cięgi. Po niemałym wysiłku fizycznym postanowiliśmy wzorem Kici Koci urządzić w bibliotece witaminowe przyjęcie. Nie było najmniejszych problemów, by pogrupować owoce na kolorowej chuście, która dziś zamieniła się w wielki zdrowy talerz. Zielone i czerwone jabłuszka, żółte cytryny oraz niebieskie jagódki bezbłędnie trafiły na swoje miejsce, by następnie dzieci bez przeszkód mogły nimi nakarmić głodnego Misia Puchatka. Nie tylko ten miś nabrał ochoty na zdrową przekąskę. Nasz biblioteczny miś na regale dostał sporą porcję zdrowego miodu. Wszystko za sprawą dzieciaków, których zadaniem było donieść łyżki z miodem do misia bez strat. Udało się i miś syty i łyżka cała! Na koniec naszego spotkania pokazaliśmy dzieciom ciekawe lektury, które tłumaczą dlaczego potrzebujemy snu, warto myć zęby, czy ręce i dlaczego warto ćwiczyć. Dzieci obiecały, że chętnie wrócą po książki z rodzicami bo każdy przedszkolak wie, że w zdrowym ciele, zdrowy duch.















poniedziałek, 25 listopada 2019

Powrót do przeszłości, do misiowej miłości



      W dniu dzisiejszym mieliśmy przyjemność gościć dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 23. Dziś - 25 listopada obchodzimy Dzień Pluszowego Misia. Postanowiliśmy owe święto celebrować jak na prawdziwych przedszkolaków (czyt. miłośników pluszaków) przystało na bogato. Rozmawialiśmy o początkach tego święta. Jak to się stało, że powstał pierwszy miś pluszak. Kto wpadł na pomysł takiej maskotki i dlaczego? Następnie poznaliśmy Misia Uszatka -  naszego polskiego bohatera w niedźwiedziej skórze. Lektura książki „Przygody i wędrówki Misia Uszatka” autorstwa Czesława Janczarskiego zapoznała nas z tą przesympatyczną postacią. Podzieliliśmy się na grupy. Panowie i Panie dzielnie walczyli o punkty w przygotowanych przez nas misiowych quizach i zagadkach. Okazało się, że wiedza obu drużyn była na bardzo wyrównanym poziomie. Przeszliśmy więc do sprawdzenia umiejętności manualnych. Zweryfikowaliśmy umiejętność operowania niedźwiedzią łapą. Odbyła się również zabawa z przypinaniem misiowi muchy oraz drużynowe rysowanie pluszaków, ale… wszystko nieco utrudnione, bo z zasłoniętymi oczyma :) Efekt bardzo nas rozbawił. Nos misia wylądował na brzuchu, uszy na twarzy, oczy gdzieś między tylnymi łapami, mucha po prawicy, za to uśmiech miał nasz misiek od ucha do ucha – dosłownie. Oprócz sporej dawki radości zabawa miała za zadanie uzmysłowić naszym gościom, że nie ważne jak nasz ukochany miś wygląda, ważne że jest dla nas wyjątkowy. Dzieci zgodziły się, że każdy z ich pluszaków, zarówno ten z oklapniętym uszkiem, bez jednej łapki, bez oczka czy zszywany po przejściach potrafi odgonić złe sny, uspokoić, pocieszyć i poprawić humor. Cieszymy się, że za sprawą dzisiejszego święta i wizyty naszych gości mogliśmy zafundować sobie powrót do przeszłości i przypomnieć sobie jak prosty był świat, gdy w ramionach tuliliśmy nasze prywatne pluszowe, futrzane szczęścia. Tym bardziej cieszymy się, że dzisiejsze spotkanie przypadło do gustu naszym gościom. Dziękujemy przedszkolakom za podziękowania i pamiątkę oraz oczywiście zapraszamy serdecznie na kolejne zajęcia.
















czwartek, 21 listopada 2019

Jesienne liście z ... jesiennych liści




     Dziś w naszej bibliotece dzień pełen wrażeń. Gdy jedna grupa przedszkolaków z Zespołu Placówek Edukacyjnych wychodziła od nas nucąc cicho hymn Polski, w progu minęła się ze swoimi kolegami z innej grupy, którzy przyszli porozmawiać o jesieni. Niech Was nie zmyli skromniejsza liczba naszych gości. Doskonale wiemy przecież, że ilość wcale nie przekłada się na jakość. Dzieci wysłuchały opowieści autorstwa Wioli Wołoszyn pt.: „ Jano i Wito w lesie”. Okazało się, że książka bardzo im się spodobała ze względu na liczne wyrazy dźwiękonaśladowcze. Nie dawniej jak wczoraj dzieciaki rozmawiały właśnie o dźwiękach i dotyku. Zatem praca plastyczna przygotowana przez nas również idealnie dopasowała się do wczorajszego tematu ich rozważań. Dzieci stworzyły u nas jesienny liść, ale nie byle jaki – prawdziwy. Liść powstał bowiem z kruszonych zasuszonych liści. Zatem nasi goście mieli okazję tworząc swoje prace ćwiczyć dotyk i zbadać działanie jego siły.  Ponieważ jeszcze trochę jesiennych liści zachowało się w naszej bibliotece z pomocą chusty animacyjnej mieliśmy okazję zrobić prawdziwą kolorową zawieruchę. Następnie zupełnie jak bohaterowie czytanej przez nas bajki Jano i Wito urządziliśmy sobie spacer po suchych liściach analizując przy tym wszystkie dźwięki dochodzące spod naszych stóp. Po raz kolejny udowadniamy wszystkim, którzy bibliotekę uważają za nudne i nieciekawe miejsce, że tutaj potrafią dziać się rzeczy magiczne. Przez jakie inne miejsce jednego dnia przepływa Wisła, a za chwil kilka wyrasta tam polana pełna suchych liści - idealna na jesienny spacer? Takie rzeczy tylko u nas.